Ogólne informacje:
Zespół: B2st / Beast
Pairing: Kiwoon ( Gikwang / Dongwoon )
Rodzaj: Oneshot
Gatunek: Angst, Slash
Gatunek: Angst, Slash
Uwaga: (+18) Scena erotyczna
Gikwang POV
"The night is especially longer tonight, this night without you.
I’m regretting that day I let you go." *
I’m regretting that day I let you go." *
Szedłem
ciemną ulicą, drogę oświetlał mi jedynie blask księżyca, a wiatr delikatnie
rozwiewał mi włosy. Nie potrafiłem skupić swoich myśli na niczym. W głowie
miałem tylko parę pięknych, czekoladowych oczu wpatrzonych we mnie. Nie wiem
nawet, jak długą drogę przebyłem, gdy ujrzałem go przed sobą. Dongwoon stał
oparty o samochód i czekał na kogoś. Wyglądał jak zawsze nienagannie.
- Ładnie to tak szwędać się po
nocy? - Zapytał spokojnym tonem z ledwo widocznym uśmieszkiem na ustach. Chciałem
po prostu przejść koło niego bez zbędnych słów. Nie miałem ochoty na rozmowę, zwłaszcza z
nim. Złapał moją rękę by zatrzymać mnie w miejscu.
- Puść. - Powiedziałem
stanowczo nie patrząc na niego.
- Czemu mnie unikasz? Nie oddzwaniasz?
Martwię się o Ciebie... - Przez chwilę wydawało mi się, że usłyszałem smutek w
jego głosie. Niestety to tylko sztuczka mojego zbolałego serca, które pragnie
go odzyskać.
- Chyba czekasz na kogoś... - Starałem się zakończyć tę rozmowę i uciec jak najdalej. Bałem się, że jeśli tu zostanę to będę zmuszony poznać jego nowego partnera - Yoon Doojoon'a. Wiedziałem, że
są razem szczęśliwi, a ja nie miałem żadnego prawa tego niszczyć.
- Nie zmieniaj tematu. Proszę
cię porozmawiaj ze mną. - Mocniej ścisną moją rękę. - Spójrz na mnie! -
Rozkazał. Nie mogłem tego uczynić, nie kiedy łzy same cisnęły mi się do oczu, a serce biło mi niewiarygodnie szybko. Właściwie to chciałem mu tyle
powiedzieć... Ale to by nic nie zmieniło. Gwałtownym ruchem zabrałem rękę. Zauważyłem,
że chciał coś powiedzieć, to rozpaliło na nowo iskierkę nadziei w moim sercu.
Jednakże zgasła ona równie szybko jak się pojawiła, gdyż właśnie podszedł do
niego Doojoon. Był przystojny, posiadający dobrą pracę... Kimże byłem przy nim?
Uścisnął Donga i pocałował go w policzek.
- A to kto? - Zapytał nadal
uśmiechając się.
- Em... Stary przyjaciel. -
Odpowiedział z zakłopotaniem Dongwoon. "Tylko tym dla niego byłem - cieniem z
przeszłości?"
- Idę. - Oznajmiłem chłodno i
ruszyłem przed siebie.
- Gikwang! - Usłyszałem jeszcze
oddalający się głos Dongwoon'a. Gdy poczułem, że jestem już poza zasięgiem ich wzroku zacząłem biec. Przynajmniej tak wyładowałem chociaż częściowo złość.
Postanowiłem, że wracam do domu, dość na dziś spacerowania. Minąłem parę
przecznic, wspiąłem się po schodach, przekręciłem klucz w zamku i już mogłem
delektować się samotnością w spokoju. Powolnym krokiem podszedłem do stolika,
na którym leżał mój telefon. Nie nosiłem komórki przy sobie od kiedy byłem sam. Przetarłem
oczy niedowierzając - 5 nieodebranych połączeń od Dongwoon'a. „Po co on do mnie wydzwania?!” Ledwie zdążyłem odłożyć telefon na
miejsce, gdy znowu rozdzwonił się. Patrzyłem jeszcze chwilę na ekran telefonu
zastanawiając się czy powinienem odebrać. Zresztą... Po co dzwoni? Przecież
jest z Doojoon'nem.
- Czego chcesz? - Zapytałem
ozięble.
- Spotkaj się ze mną. Chcę z
tobą porozmawiać. - Pragnąłem mu odmówić i starałem się z całych sił, ale nie
potrafiłem tego zrobić.
- Jestem w domu... możesz
przyjechać. - Rozłączyłem się. Jeżeli będzie chciał to przyjedzie, jeśli nie...
o tym wolałem nie myśleć.
Siedziałem na łóżku wyczekując: mijały sekundy, minuty, godziny. Nareszcie usłyszałem dzwonek do drzwi. „To musiał być on!” Nawet nie wiem czemu tak bardzo pragnąłem jego obecności, w końcu rozstaliśmy się, musiałem się z tym pogodzić. Podbiegłem do drzwi, wziąłem głęboki wdech by się uspokoić i otworzyłem je. Miał dość poważną minę. Pierwsze co poczułem to cudowny zapach jego perfum. Zaprosiłem go do środka. Zastanawiałem się czy może mu coś zaproponować - herbata, kawa? Ale przecież nie po to tu przyszedł.
"You found me faster than the time I take to blink
The love that left me, dear, you can't do this to me." *
Siedziałem na łóżku wyczekując: mijały sekundy, minuty, godziny. Nareszcie usłyszałem dzwonek do drzwi. „To musiał być on!” Nawet nie wiem czemu tak bardzo pragnąłem jego obecności, w końcu rozstaliśmy się, musiałem się z tym pogodzić. Podbiegłem do drzwi, wziąłem głęboki wdech by się uspokoić i otworzyłem je. Miał dość poważną minę. Pierwsze co poczułem to cudowny zapach jego perfum. Zaprosiłem go do środka. Zastanawiałem się czy może mu coś zaproponować - herbata, kawa? Ale przecież nie po to tu przyszedł.
-
Po pierwsze, dziękuję, że nareszcie odebrałeś telefon. - Zaczął spokojnie
rozglądając się po mieszkaniu, jakby nigdy w nim nie był... Przejechał ręką po
framudze drzwi od pokoju, następnie po zagłówku kanapy, jakby przypominał sobie,
co gdzie się znajduje. W końcu usiadł, więc zająłem miejsce po przeciwnej
stronie kanapy. - Źle wyglądasz Gik... - Powiedział patrząc na mnie z troską
wymalowana na twarzy.
-
Wszystko w porządku. - Rzuciłem sucho nawet na niego nie patrząc. - O czym
chciałeś porozmawiać? - Serce znów zaczęło mi bić szybciej. Bałem się rozmowy z
nim, bałem się, że wszystko może się pogorszyć. Starałem się jednak opanować
emocje.
- Spójrz na mnie. - Nie brzmiało to tym razem jak rozkaz, lecz prośba. - Czemu zacząłeś mnie unikać? - Odwróciłem głowę w jego stronę i spojrzałem w jego piękne, czekoladowe oczy... Zawsze miałem do nich słabość.
- Spójrz na mnie. - Nie brzmiało to tym razem jak rozkaz, lecz prośba. - Czemu zacząłeś mnie unikać? - Odwróciłem głowę w jego stronę i spojrzałem w jego piękne, czekoladowe oczy... Zawsze miałem do nich słabość.
-
Nie jesteśmy już razem, nie musimy się widywać codziennie. - Starałem się zawrzeć jak najmniej emocji w swojej wypowiedzi.
- Ciągle mi zależy na twoim zdrowiu, a wyglądasz fatalnie. - Wyciągnął rękę i położył ja na moim czole, jakby badał mi temperaturę. Zamknąłem oczy delektując się jego dotykiem.
- Ciągle mi zależy na twoim zdrowiu, a wyglądasz fatalnie. - Wyciągnął rękę i położył ja na moim czole, jakby badał mi temperaturę. Zamknąłem oczy delektując się jego dotykiem.
-
Przepraszam. - Szepnąłem czując gule w gardle.
-
Za co? - Przeniósł dłoń na mój policzek.
-
Za to, że nie potrafię przestać Cie kochać. - Poczułem tylko łzy płynące po
moim policzku, nie umiałem ich dłużej zatrzymać.
-
Gikwang... - Nie mówiąc nic więcej mocno mnie przytulił. Szeroko otworzyłem oczy
ze zdziwienia, nie spodziewałem się takiej reakcji. Myślałem, że wyjdzie, a
on... Mimo to wtuliłem się się w niego obejmując go z całych sił.
-
To ja w takim razie też powinienem przeprosić... Również wciąż Cię kocham. -
Nie wierzyłem, w to co usłyszałem. Odsunąłem się od niego by spojrzeć mu w
oczy.
-
A ten facet? - Zapytałem, mimowolnie zaciskając pięści.
-
Chciałem jakoś zapomnieć, zapełnić pustkę... - Nie dałem mu dokończyć
wypowiedzi, pocałowałem go namiętnie przyciągając do siebie. Był tylko mój i
nikomu nie zamierzałem go już oddać. Odwzajemnił pocałunek z wielkim pożądaniem. Zacząłem wodzić palcami po jego ciele, pamiętałem dokładnie każdy szczegół, ale zachowywałem się jakby był dla mnie nowością. Dongwoon cicho jęknął gdy przygryzłem jego wargę. Nie czekając
dłużej szybko zdjąłem mu bluzkę. Tak bardzo tęskniłem za jego pięknie
wyrzeźbionym ciałem. Zacząłem jechać dłonią wzdłuż jego torsu, gdy nagle złapał
moją rękę hamując mój ruch. Spojrzałem na niego pytająco. Na jego twarzy
widniał łobuzerski uśmieszek.
- Nie wolisz się przenieść na
łóżko? Nigdy nie przepadałem za tym na tej kanapie.
- Skoro już wróciłeś do domu... To powinniśmy iść do naszej sypialni. - Może pośpieszyłem się z tym
stwierdzeniem, ale w głębi serca czułem, że tak właśnie jest. Potem złapał moją
rękę i zaprowadził mnie do wspomnianego pokoju. Położył się na łóżku ciągnąc
mnie za sobą. Na powrót zacząłem delikatnie całować jego klatkę piersiową,
bawiąc się przy tym jego sutkami. Położyłem jedną rękę na jego rozporku. Przez
materiał spodni czułem naprężoną męskość Dongwoon'a. Rozpiąłem jego spodnie i
zsunąłem je od razu z bielizną. Przejechałem językiem wzdłuż męskości Son'a,
co wywołało u niego cichy jęk.
- Tęskniłem za tym... -
Szepnąłem i chwyciłem mocno w dłoń jego twardy członek.
- Ja też... – Wymruczał. -
Nawet nie wiesz jak bardzo. Zacząłem go pieścić, całowałem i delikatnie
wodziłem językiem po jego męskości. Dongwoon wplątał palce w moje włosy i z
czułością głaskał mnie po głowie. Czułem jak jego członek z podniecenia zwiększa objętość w moich ustach. Gdy był już niemal u szczytu podniósł się do siadu.
Następnie pocałował mnie z oddaniem w usta. - Moja kolej... - Szepnął
przygryzając płatek mojego ucha i delikatnie całując moją szyję. Stanowczym
ruchem ściągnął ze mnie koszulkę. Ręce trzęsły mu się z podniecenia, gdy
zdejmował ze mnie dolną część ubrania. Pomógł mi się ułożyć wygodnie na łóżku,
a następnie zabrał się do pracy. Od razu wziął moją męskość głęboko do ust, a
ja zacisnąłem wargi i obserwowałem. Wiedziałem jednak, że jeśli nie chcę tak
szybko dojść, to nie mogę się tym rozkoszować zbyt długo. Powoli traciłem
panowanie nad moim ciałem. Zupełnie pochłonęło mnie pożądanie. Nagle przerwał
swoje poczynania, ułożył się obok mnie i powiedział: - Chciałbym być pierwszym,
który będzie Cię miał w ten sposób... - Sugestywnie wsunął rękę pod moje
pośladki lekko je ściskając. Bałem się tego, lecz może będzie to dobry nowy
start? Nigdy nie kochaliśmy się w ten sposób, jednak jeśli właśnie tego
chciał... Uznałem, że w związku muszę iść na kompromisy szczególnie jeśli nie
chce go znowu stracić.
- Dongwoon... - Zacząłem, ale natychmiast zatkał mi usta gorącym pocałunkiem.
- Dongwoon... - Zacząłem, ale natychmiast zatkał mi usta gorącym pocałunkiem.
- Tak bardzo cię kocham... Nie
pozwolę ci nigdy więcej odejść. - Jego słowa i sposób w jaki je wypowiadał
sprawiały, że łzy znów napływały mi do oczu, lecz tym razem ze szczęścia. Mocno
przycisnąłem go do siebie.
- Dongwoon...
- Shhh... Rozluźnij się teraz. - Powiedział lekko zachrypniętym głosem. Ponownie usiadł i posadził mnie na
swoich udach. Wziąłem dwa głębsze oddechy, a następnie przytrzymałem jego
przyrodzenie ręką i delikatnie na nim usiadłem. Poczułem ból, lecz
starałem się go zlekceważyć, w końcu to Dong czuł go za każdym razem gdy się
kochaliśmy. Chwile tkwiłem w bezruchu czekając aż moje ciało przyzwyczai się do
jego obecności. Po
chwili zacząłem powoli i ostrożnie poruszać się w górę i w dół cicho przy tym
pojękując. Dongwoon błądził rękoma po moich plecach wpatrując się we mnie
swoimi cudnymi oczami.
- Dobrze... Zrelaksuj się... - Szeptał. W pewnym momencie złapał mnie za pośladki, a ja sam zacząłem nasadzać się coraz mocniej. Z całych sił starałem się go zaspokoić. Wyglądał pode mną tak zjawiskowo i pociągająco, że przyglądając się mu straciłem poczucie czasu. Wyczułem charakterystyczne pulsowanie na swoim podbrzuszu.
- Dobrze... Zrelaksuj się... - Szeptał. W pewnym momencie złapał mnie za pośladki, a ja sam zacząłem nasadzać się coraz mocniej. Z całych sił starałem się go zaspokoić. Wyglądał pode mną tak zjawiskowo i pociągająco, że przyglądając się mu straciłem poczucie czasu. Wyczułem charakterystyczne pulsowanie na swoim podbrzuszu.
– Ah... Dong... – Zagryzłem
zęby czekając na spełnienie. Dongwoon delikatnie ścisnął moje przyrodzenie i zaczął je masować, niedługo potem doszedłem plamiąc jego brzuch nasieniem. Dong
przekręcił mnie szybko na plecy i wykonał jeszcze kilka stanowczych i mocnych
pchnięć. Po chwili sam doszedł z uśmiechem na twarzy. Zmęczony i zdyszany opadł
na łóżko obok mnie. Nagle usłyszałem jak się cicho śmieje pod nosem. - Co? -
zapytałem unosząc się na łokciu by na niego spojrzeć.
- Nic... Po prostu jestem
szczęśliwy. – Znowu się zaśmiał patrząc mi w oczy, jednak uśmiech szybko
zniknął z jego ust. Przez chwile tkwił w zamyśleniu. - Muszę powiedzieć
Doojoon’owi, że do Ciebie wróciłem. – Wyraźnie posmutniał. Nie podobało mi się,
że wspominał jego imię w moim łóżku, ale Dong już takim był człowiekiem. Nawet
jeżeli nic nie czuł do tamtego chłopaka, nie chciał go ranić.
– Wyjaśnimy mu... – Spojrzał na
mnie z pytaniem w oczach. Splotłem jego palce ze swoimi. – Teraz to nasz
wspólny problem, więc pomogę Ci go rozwiązać.
Pierwsza? Aww~ Zaglądam tu regularnie, więc to może dlatego. C:
OdpowiedzUsuńZnów zespół, którego nie słucham, ale i tak przeczytałam fica. xD Żeby nie zapomnieć, chcę już na wstępie powiedzieć, że baaaardzo mi się podoba to, jak wplotłyście cytaty i że napisałyście, skąd są.
To teraz dalej. Fic oczywiście genialny, ale to już raczej wiecie. Nie wiem czemu, ale lubię to, jak opisałyście moment, kiedy Gikwang czeka na Dongwoona(aż się wracałam wyżej, żeby zobaczyć, czy nie przekręciłam czegoś w imionach xD). Jakoś tak... spodobał mi się~
Nie lubię wypisywać błędów, bo głupio mi się często robi, szczególnie, że sama też je popełniam. Jedyne co zauważyłam tutaj to brak kropki po skończeniu zdania(przytoczyłabym, ale nie mogę go znaleźć T_T) i były fragmenty, gdzie zamieniłabym miejscami słowa, ale to tylko tyle raczej.
Ogólnie to fic na szóstkę.
Hwaiting~
~Neun Nae [szipujemykejpopy.blogspot.com]
Bardzo mi się podobał ten fanfiction, mimo że nie znam się aż tak dobrze na B2ST.
OdpowiedzUsuńRaczej błędów nie zauważyłam, tylko nie wiem czemu drażniło mnie czasem brak spójnika "i" w niektórych zdaniach, ale to tylko taki szczególik. ^^
Ogólnie bardzo bardzo przyjemnie mi się czytało, i całkiem dobrze Wam wyszła scena erotyczna w tym shocie. *tak, czyta ją po raz 3 i nie może przestać XD*
A tak w ogóle, to dziękuję za komentarz u siebie i za równie miłą opinię; będę wpadała tu coraz częściej i obiecuje skomentować Wam wszystkie posty, bo widzę, że warto! <3
Dużo weny i chęci oraz pozdrowienia.
~Krisus. c:
Tak po pierwsze to super szablon, ta różowa czuprynka jest niezwykle pocieszna. :D
OdpowiedzUsuńFanfic bardzo dobry, spodobał mi się. :3
zapraszam również do siebiee: http:/yoru-ni-sasayaku.blogspot.com/
nominuje Twój blog :)
OdpowiedzUsuńhttp://opowiadaniashinee.blogspot.com/
weny :)
Świetny fanfiction, chociaż nie przepadam za DongWoon'em, ale jest GiKwang XD ♥
OdpowiedzUsuń