Ogólne informacje:
Zespół: BtoB
Pairing: Lim Hyunsik / Jung Ilhoon
Odcinek: 2 / 6
Gatunek: fluff, lekki slash
Gatunek: fluff, lekki slash
HYUNSIK POV
Biegłem
hotelowym korytarzem tak szybko jak tylko byłem w stanie. Bałem się, że jeżeli
odwrócę głowę to zobaczę tam Ilhoon'a. W końcu przystanąłem po długim biegu i oparłem
się o zimną ścianę by trochę ochłonąć. „Co
ja wyprawiam! Przecież nie jestem gejem!” Myślałem, że za chwile zwariuję,
obawiałem się, że przez swoją porywczość właśnie straciłem przyjaciela. Myślałem
czy nie wrócić... przeprosić? „Co teraz
będzie między nami? Co jeśli on powie innym?“ Strasznie bałem się. Nie
mogłem jednak nic poradzić na to, że Ilhoon nie był mi obojętny.
Na moje nieszczęście
korytarzem akurat przechodził Eunkwang. Było już późno, więc spodziewałem się,
iż po prostu odeśle mnie do pokoju i zgani za to, że chodzę o tej porze po
hotelu. Dlatego też próbowałem skręcić w inna stronę by się schować, ale
niestety mnie zauważył:
- O, a Ty czemu nie
w śpisz?
- Obiecałem dać coś
Peniel'owi. - Byłem dumny z siebie, że tak szybko i sprawnie wymyśliłem wymówkę.
Chyba podświadomie właśnie do niego kierowałem swe kroki w poszukiwaniu oparcia
po wszystkim co wydarzyło się dziś.
- Poszedł z Sungjae
po przekąski, chcieli oglądać film czy serial... - Wyjaśnił Eunkwang
jednocześnie zamyślając się. Podziękowałem grzecznie i wyminąłem go. No i oto
straciłem ostatnia deskę ratunku: Peniel'a, gdyż właśnie był z Sungjae. Zdecydowanie
kontakty tych dwojga nie należały do normalnych – były stanowczo zbyt bliskie.
Omijając ten ekstremalnie interesujący mnie temat miałem teraz na głowie
większy problem... Co powinienem zrobić i gdzie się udać?
***
Usiadłem
w kącie przy barze na dolnym piętrze hotelu. Miałem nadzieję, że teraz będę
miał przez moment spokój. Zamówiłem drinka i próbowałem się uspokoić. Chciałem
myśleć optymistycznie, ale niestety po głowie chodziły mi same czarne
scenariusze. Uznałem, że poczekam tu aż Ilhoon zaśnie i wtedy pójdę do pokoju.
W końcu siedzę w dresie służącym mi za piżamę i wypadałoby wreszcie się
przespać, zwłaszcza, że jutro czeka mnie cały dzień prób i treningu.
Straciłem rachubę
czasu, piłem jednego drinka chyba przez 3 godziny i uznałem, że mogę już
wrócić. Idąc korytarzem zobaczyłem nikogo innego jak Ilhoon'a we własnej osobie.
Chyba zaraz zwariuję, powinienem się schować, albo uciekać, cokolwiek, ale mnie wmurowało... Mimo najszczerszych chęci nie mogłem się poruszyć. Niestety i
on mnie zauważył. Znalazł się przy mnie w mgnieniu oka i zaczął na mnie
krzyczeć.
- Gdzieś Ty był i co
sobie myślałeś!? Najpierw robisz coś takiego, a potem uciekasz jak zwykły
tchórz! Poza tym martwiłem się o Ciebie! - Wyglądał na tak rozwścieczonego, że
nie odważyłem się mu przerwać. - I najważniejsze zdecyduj się co do swoich
uczuć zanim znowu dasz mi nadzieję! - Stałem jak wryty słuchając wszystkich
słów jakie wyrzuca z siebie w złości. Nagle usłyszałem, że ktoś idzie w naszą
stronę i zaraz wyłoni się zza rogu. Zatkałem usta Ilhoon'a ręką i wciągnąłem go
windy by schować się przed niespodziewanym przechodniem.
- No i jeszcze to na
dodatek! - Powiedział wściekły strząsając moją dłoń ze swoich ust.
- Nie krzycz
już, chcesz żeby ktoś nas usłyszał? - Próbowałem przemówić mu do rozsądku.
- Mam nie
krzyczeć?! A niech wszyscy się dowiedzą co Ty mi robisz! - Wymachiwał mi rękoma
przed oczami. Niewiele myśląc złapałem go za nadgarstki i przycisnąłem do ścianki
windy – tym sposobem chciałem przytrzymać go w miejscu by uspokoił się. Wzrok
Ilhoon'a nadal był pełen złości, ale jakby w jego oku błysnęła iskierka nadziei...
Po raz kolejny usłyszałem w swojej głowie głos rozsądku pytający: „Co Ty robisz?” Lecz uznałem, że tej
szansy nie zmarnuję. Delikatnie pocałowałem go, gdy po chwili Ilhoon
odwzajemnił mój pocałunek puściłem jego nadgarstki, a on momentalnie usadowił
swoje dłonie na dole moich pleców. Tym razem nie wycofałem się i doprowadziłem
pocałunek do samego końca jednocześnie obejmując go za szyję.
- Do trzech
razy sztuka? - Zapytał Il delikatnie gładząc moje usta swoim palcem. Wszystkie
moje zmartwienia zniknęły w jednej chwili. Ilhoon nacisnął stop na panelu windy
zatrzymując nas między piętrami i spojrzał na mnie uwodzicielsko. - Teraz mi nie
uciekniesz. - Nie wiedziałem co odpowiedzieć. Patrzyłem na jego słodką twarz i
nie dowierzałem w to, że stoimy teraz w swoich objęciach w zatrzymanej windzie.
- Ilhoon... -
Zacząłem niepewnie, ale nie potrafiłem ubrać swoich myśli w odpowiednie słowa.
- Ciiiii... -
O Święta Panienko, Ilhoon wyglądał tak pociągająco z palcem przy ustach, że aż
poczułem jak przechodzi mnie dreszcz na sama myśl o tym co mógłby uczynić tymi pełnymi
ustami. - Pozwól mi działać zanim znów uciekniesz... – Poprosił, a ja nie
potrafiłem się sprzeciwić. Gdy tylko skończył to zdanie złożył namiętny
pocałunek na moich ustach. „Możesz być
pewien, że nigdzie się stąd nie ruszę.”
Poczułem jak
unosi swoje kolano, które miał między moimi nogami. Nie chciałem się od niego
odrywać za żadną cenę. W pewnym momencie złapał mnie za bluzkę i popchnął na
przeciwną ściankę windy. Zaczął składać delikatne pocałunki na mojej szyi i
obojczyku. Bardzo podobało mi się jego podejście do mnie – raz był tak
niesamowicie subtelny i ostrożny, a po chwili jego ruchy były nieoczekiwane,
wręcz brutalne.
Nagle winda
ruszyła do góry, strasznie się przestraszyłem bo Ilhoon zdawał się zupełnie
niczego nie dostrzegać. „Czy on właśnie
włożył mi rękę w spodnie?!” Aż mimowolnie jęknąłem. Udało mi się go
opanować i odepchnąć, dosłownie na sekundę przed tym jak rozsunęły się drzwi.
Dyszałem jak pies! Do windy wsiadł Sungjae i Peniel.
- Hyung, biegałeś? - Zapytał zdziwiony Sungjae przyglądając się jak usiłuje złapać
oddech.
- No tak... Biegłem do
windy żeby mi nie uciekła. – To było jedyne co wpadło mi do głowy, lecz było to
tak oczywiste wyjaśnienie, że musieli w nie uwierzyć.
- A, stałeś od niej
kilometr że aż tak się zmęczyłeś? - Zaśmiał się Sung, Peniel mu zawtórował.
Skierowałem wzrok na
drzwi windy by nie patrzeć na Ilhoon'a. Zastanawiało mnie to jaką ma minę.
Gdy tylko winda
zatrzymała się ujrzałem bardzo zdenerwowanego menadżera z rękami założonymi na
biodrach.
- Na chwile nie można was samych zostawić!? Jak to możliwe, że cały zespół
rozlazł mi się po hotelu!? - Jeszcze chyba nigdy nie widziałem go tak
wściekłego. Menadżer dla pewności osobiście odprowadził nas pod same drzwi pokoi.
Gdy ukradkiem spojrzałem na Ilhoon'a spostrzegłem, że jest zły... „O co znowu chodzi tej księżniczce!?” Il
przeszedł przez pokój i usiadł na łóżku.
- Teraz musisz mnie przeprosić... – „Co
ten dzieciak ma w głowie!?”
- Ale za co? - Naprawdę tego nie wiedziałem..
- Za to, że nie dałeś mi się wykazać...
- A co by było gdyby Pen i Sung nas zauważyli w tak jednoznacznej sytuacji?
- Po raz kolejny starałem się przemówić mu do rozsądku.
- Ty myślisz, że oni robią co innego? Pfff... – Odwrócił głowę dając mi do
zrozumienia, że się obraził.
- Nie będę przepraszał za to, że nas uratowałem. - Powiedziałem pod nosem
tak by nie usłyszał. Miałem nadzieję, że da sobie z tym spokój.
- Właśnie, że przeprosisz! – „O nie, jednak usłyszał.“ Cisnął we mnie poduszką. „Czy on czasem nie przesadza? Proszę bardzo
sam się o to prosiłeś, kochany.” Przez chwilę wolałem jeszcze pozwolić mu
ochłonąć zanim podjąłem stanowcze kroki. Podszedłem do niego od frontu i
podniosłem go za ramiona do góry, mimo iż stawiał opór. „Jaki on jest ciężki!” Staliśmy do siebie twarzą w twarz, zacząłem
całować go po szyi jednocześnie wsuwając rękę pod jego koszulkę. Pieściłem go
przez chwilę słuchając jego jęków po czym oznajmiłem szepcząc mu do ucha:
- To były moje przeprosiny, a teraz bez dyskusji idziemy spać bo jutro czeka nas męczący dzień. - Położyłem się na łóżku zostawiając mu miejsce obok siebie, jednocześnie dając znak by do mnie dołączył. Jego mina była bezcenna: z jednej strony zdenerwowany i zawiedziony, a z drugiej szczęśliwy i zadowolony.
- No chodź. - Powiedziałem cicho. Położył się, ale tyłem, jak najdalej ode mnie. Złapałem go w pasie i przysunąłem blisko do siebie. Słyszałem jak się cichutko zaśmiał.
– Dobranoc. - Dałem mu buziaka w policzek i tak zasnął w moich objęciach.
- To były moje przeprosiny, a teraz bez dyskusji idziemy spać bo jutro czeka nas męczący dzień. - Położyłem się na łóżku zostawiając mu miejsce obok siebie, jednocześnie dając znak by do mnie dołączył. Jego mina była bezcenna: z jednej strony zdenerwowany i zawiedziony, a z drugiej szczęśliwy i zadowolony.
- No chodź. - Powiedziałem cicho. Położył się, ale tyłem, jak najdalej ode mnie. Złapałem go w pasie i przysunąłem blisko do siebie. Słyszałem jak się cichutko zaśmiał.
– Dobranoc. - Dałem mu buziaka w policzek i tak zasnął w moich objęciach.
Dziewczyny, to było naprawdę bardzo słodkie. Macie talent do opisywania takich słodkich i delikatnie ostrzejszych scen. Hyunsik jest słodki, a Ilhoon chyba jeszcze bardziej. Naprawdę, cieszę się, że napisałyście drugą część! Wiecie co? Mam dla Was radę, tak dla łatwiejszego dostępu... Może mogłybyście ustawić, żeby na blogu było wyświetlane po jednej notce, a w archiwum dochodziło się do tego, czego się chce? Tak będzie trochę bardziej przejrzyście! Życzę weny! :)
OdpowiedzUsuńPS: Wiem, że nadużyłam słowa słodki, ale inaczej się nie dało.
UsuńJezu jakie to słodkie zakończenie
OdpowiedzUsuń