Zespół: INFINITE
Pairing: Kim Myungsoo x Jang Dongwoo
Gatunek: Romans
Uwaga: (+18) Scena erotyczna
Part 2
Miałem już w głowie pewną wizję
tego, jak mają wyglądać zdjęcia, które umożliwią mi zaliczenie semestru z
fotografii. Niedaleko naszego akademika była rzeka, a nad nią spokojne i ciche
miejsce, gdzie często opalałem się z przyjaciółmi. Uznałem to miejsce za
idealne ze względu na klimat i perfekcyjne oświetlenie. Niecierpliwie czekałem,
aż Dongwoo rozpakuje się i ubierze jak na modela przystało. Przymierzał milion
ubrań w różnych kombinacjach i co chwila pytał mnie czy pasuje mu to, co ma na
sobie. Osobiście uważałem, że we wszystkim wyglądał genialnie, ale czułem ucisk
w gardle za każdym razem, kiedy chciałem mu o tym powiedzieć. Po jakimś czasie
nareszcie znaleźliśmy się nad rzeką. Jang świetnie pozował, wszystko wychodziło
wprost idealnie i naturalnie. Wiedziałem, że dzięki tym zdjęciom na pewno
zaliczę semestr.
- Dongwoo, wystarczy już -
Oznajmiłem dumny z naszej pracy. - Dobra robota. - Miałem już chować aparat,
gdy nagle blondyn zaproponował
zrobienie wspólnego zdjęcia na pamiątkę. Zacząłem się wykręcać źle ułożonymi
włosami i innymi głupotami, lecz Dong sam nastawił samowyzwalacz i zamocował
aparat na statywie. Przyciągnął mnie do siebie i wyszczerzył się w stronę
obiektywu. W jednej chwili z zawodowego modela zmienił się na powrót w
żartownisia. Flesz błysnął, a chłopak pobiegł do urządzenia zanim ja zdążyłem
się poruszyć.
– Myungsoo! – Wrzasnął z miną,
której nie potrafiłem rozszyfrować... Złość? Rozczarowanie? Nie wiedziałem jak
określić jego uczucia. – Nie uśmiechnąłeś się! Zepsułeś takie ładne zdjęcie, teraz musimy zrobić kolejne. - Blondyn ponownie nastawił
samowyzwalacz i podszedł do mnie obejmując mnie ramieniem. Spojrzałem na jego
szczęśliwą twarzyczkę i uśmiechnąłem się, jak nigdy przedtem. - No, od razu lepiej. -
Zaśmiał się. - Ale ty wpatrzony we
mnie jesteś na tym zdjęciu!
Jakbyś się zakochał!
- Wcale nie! - Od razu
zaprzeczyłem, ale poczułem jak moja twarz czerwienieje ze wstydu.
- Jesteś uroczy... – Powiedział
patrząc prosto na mnie z dziwnym uśmieszkiem na ustach. Przyglądałem mu się z
szeroko otwartymi oczami zastanawiając się, czy aby na pewno dobrze usłyszałem.
Staliśmy tak dłuższą chwilę przyglądając się sobie nawzajem, a ja marzyłem, by
pozbyć się tego palącego wzroku z mojego ciała.
– Ja nie jestem... – Starałem się powiedzieć cokolwiek,
by przerwać tę niezręczną ciszę pomiędzy nami.
– Jesteś jeszcze bardziej uroczy,
jak tak sam sobie zaprzeczasz... - Serce podskoczyło mi do gardła, kiedy
dotknął dłonią mój policzek i delikatnie się do mnie przysunął. Szybko odwróciłem
głowę i bez słowa zacząłem pakować aparat do torby. Czułem do czego powoli to
wszystko zmierza. Wystraszyłem się tego, że jeśli tak dalej pójdzie... To na
prawdę mogę się w nim zakochać, a nie chciałbym psuć naszych relacji.
- Wracajmy. - Oznajmiłem krótko, choć widząc jego
minę miałem dziwne wrażenie, tak łatwo że nie odpuści. Długo nie musiałem czekać na jego
kolejny ruch, złapał mnie za rękę przy okazji zmuszając, bym na niego
spojrzał.
– Nie obawiaj się swoich uczuć
Myungsoo... – Wymówił moje imię wolno i z wielkim uczuciem, a ja nawet nie
odważyłem się odezwać. – To najgorsze co możesz zrobić. – Powiedział patrząc mi
prosto w oczy, a ja doskonale wiedziałem, że mówi prawdę. Już raz straciłem
szansę na miłość i nie zamierzałem zrobić tego ponownie. Po chwili wyminął mnie
i ruszył przed siebie. – Idziesz? – Zapytał nawet nie odwracając się w moją
stronę, a ja bez słowa podążyłem za nim.
***
- Aaa właśnie! Zapomniałem ci
powiedzieć, że dziś wybieram się na zajęcia taneczne. Jeśli tylko zechcesz to
zapraszam, możesz wpaść, zobaczysz jak wywijam. - Poruszył tanecznie
biodrami po czym mrugnął do mnie zalotnie.
- Może się skuszę. - Uśmiechnąłem
się do swoich myśli. To musi być na prawdę interesujący
widok.
- Razem z Howon’em mamy dużą
szansę na wygraną w zawodach.
- Kto to jest Howon? - Zapytałem
zdziwiony. „Nie pamiętam, aby kiedykolwiek mi o nim wspominał. Podczas
naszej sesji zapoznawczej mówił o sobie bardzo dużo, a skoro to było dla niego
tak ważne, to czemu nie wspomniał mi o tym ani słowem?”
- To mój dobry przyjaciel, wiele
razem przeszliśmy. – Mówił o nim bardzo ciepło i z dużym uczuciem, pokazując,
jak wiele ta przyjaźń dla niego znaczy. – Kiedyś byliśmy parą... – Dodał
spoglądając na mnie. Czułem jak oczy rozszerzają mi się ze zdziwienia.
- Więc czemu się rozstaliście? –
Zapytałem zafascynowany odkryciem, że Jang był w związku z mężczyzną.
- Lee Howon to dobry facet, ale
przestaliśmy się dogadywać i uznaliśmy, że nie chcemy kompletnie zrywać
kontaktów. Dlatego przyjaźń była najlepszym rozwiązaniem. - Spuścił wzrok i na
chwilę nastała dość niezręczna cisza. - To jak, chcesz iść dziś ze mną? -
Zapytał po czym zaczął pakować ciuchy na przebranie do swojej torby, a mnie
naszły wątpliwości...
- Wiesz co... To może idź dziś
sam. Przyjdę dopiero na konkurs żeby pokibicować, przy okazji będę miał
niespodziankę. - Posłałem mu przyjacielski uśmiech. Nie wiem czemu, jakoś nie
miałem ochoty zapoznawać się z tym całym Howon’em... Przynajmniej narazie.
Ponieważ do zajęć miał jeszcze
sporo czasu postanowiliśmy przejrzeć zdjęcia. Podłączyliśmy aparat do komputera
i zaczęliśmy dokładnie oglądać każde ujęcie. Ciężko było wybrać tylko dwa
zdjęcia, które musiałem dostarczyć do oceny. Dongwoo na każdym wyglądał
perfekcyjnie, dlatego to w jego rękach pozostawiłem decyzję.
- Czuję dużą presję... –
Zażartował dokonując wyboru. – Jeśli nie zdasz będę odpowiedzialny za twoją
porażkę...
- Wierzę, że dzięki tobie mi się
uda. – Wyznałem spuszczając głowę, lecz Dong nawet tego nie zauważył. Zerwał
się z miejsca i złapał torbę.
– Późno już powinienem iść, ale
zostawię ci adres jakbyś jednak zmienił zdanie i chciał do nas dołączyć. Do
zobaczenia! - Rzucił na pożegnanie i wyszedł. Bawiłem się karteczką z adresem
zastanawiając się, czy może jednak skorzystać z propozycji. Biłem się z myślami
dłuższy czas, próbując przy okazji wymyśleć sobie coś pożytecznego do roboty.
Kręciłem się bezczynnie po pokoju, a minuty strasznie się dłużyły. W końcu mój
wzrok znów przyciągnęła karteczka z adresem, który zapisał Jang. „A może jednak zrobię mu niespodziankę i odbiorę go z zajęć?” Długo zastanawiałem się, czy to
odpowiedni pomysł, ale pomyślałem, że przyjemniej będzie mu się wracało z kimś
niż samemu. Droga nie była długa i po chwili wszedłem do budynku szkoły,
następnie na halę sportową. Zobaczyłem Dongwoo
dokładnie w tym samym momencie,
co on mnie. Błyskawicznie
podszedł do mnie z jednym ze swoich kolegów.
- Ciesze się, że przyszedłeś! –
Uścisnął mnie po przyjacielsku. – To Hoya, a to Myungsoo. – Przedstawił nas
sobie. Chłopak był przystojny i dobrze zbudowany, istny ideał. Teraz zastanawiałem się tylko, który z
nich to ten cały Lee Howon, byłem
okropnie ciekawy, jak wygląda były Donga.
- Kolega Myungsoo zamierza
zapisać się do nas na zajęcia? - Zapytał Hoya.
- Nie, nie... Ja się nie nadaję.
- Od razu zaprzeczyłem i przeniosłem wzrok na Jang’a. - Przyszedłem po ciebie.
- Spuściłem głowę lekko
onieśmielony, ale nabrałem pewności siebie, gdy usłyszałem życzliwy śmiech
nowego przyjaciela.
- Musimy jeszcze raz przećwiczyć układ,
ale obiecuję, że po tym będę cały twój. – Zażartował,a ja usiadłem pod ścianą obserwując uważnie
każdy ruch Dong’a. Zdecydowanie wyróżniał się na tle całej grupy, a może po
prostu byłem za bardzo w niego wpatrzony... W każdym razie świetnie się
poruszał, miał prawdziwy talent.
Gdy tylko muzyka się skończyła
Jang ruszył w moim kierunku, ale natychmiast został zatrzymany przez Hoye.
Chłopak złapał go za nadgarstek po czym delikatnie przyciągnął bliżej siebie i
zaczął coś szeptać blondynowi do ucha. Poczułem nagły ucisk w sercu, a moje
usta zacisnęły się w wąską linijkę. Hoya wydawał się na prawdę miły i nawet
zaczynałem go lubić, lecz teraz był przyczyną mojej zazdrości. W tamtym
momencie chciałem być odważniejszy, by podejść tam i odkleić tego pięknisia od
Dong’a.
– Po prostu zajmij się
priorytetami, nie chcę żeby cokolwiek cię rozpraszało. – Powiedział Hoya po
czym klepnął Dongwoo w pośladek, ten podskoczył do góry i zaśmiał się jak mała
dziewczynka. Miałem dziwne wrażenie, że w tej rozmowie chodziło o mnie...
– Wiem, o tym. Nie stracimy
naszej szansy Howon. - „Howon?!
Czy ja się przesłyszałem?! To chodzące ciacho to Lee Howon?!” Po opanowaniu emocji doszedłem do
wniosku, że właściwie to mogłem się tego domyśleć... Wyszedłem przed budynek,
by zaczerpnąć świeżego powietrza. Miałem ochotę wrócić się do domu po tym, co
zobaczyłem, ale nagle usłyszałem głos Dongwoo:
- Myungsoo! Szukałem cię,
myślałem, że mnie zostawiłeś. - Powiedział ze smutkiem w głosie.
- Tylko wyszedłem na zewnątrz...
W środku zrobił się tłok. – Miałem nadzieję, że wychwycił aluzję zawartą w
mojej wypowiedzi.
- Skoro jednak przyszedłeś to
może przejdziemy się gdzieś... Szkoda marnować tak piękny wieczór na siedzenie
w domu. - Nadal odczuwałem złość, dlatego chciałem odmówić, jednak za każdym razem, gdy widziałem
jego błagalny wzrok moje serce topniało. Kiwnąłem głową i pozwoliłem
prowadzić mu się za rękę w stronę wielkiego parku. Wszystkie negatywne emocje
zaczęły stopniowo znikać. Dłoń Jang’a tak mocno ściskała
moją, że nie mogłem już myśleć o niczym innym, nawet na chwilę mnie nie puścił.
Spacerowaliśmy wzdłuż alejek rozmawiając swobodnie na różne tematy.
- Wiesz... zrobiło mi się strasznie
miło, że jednak przyszedłeś w dodatku specjalnie po mnie...
- Po prostu nudziłem się w domu.
- Zażartowałem, na co szturchnął mnie w ramie.
- No przyznaj się, że nie mogłeś
znieść rozstania! - Odetchnąłem głęboko pokazując, że właśnie odkrył mój
głęboko skrywany sekret.
– Nie mogłem żyć bez ciebie ani
chwili dłużej, dlatego zdecydowałem się na takie poświęcenie. – Wyraz twarzy Dongwoo
był nie do opisania, przypominał szok pomieszany z radością. Roześmiałem się w
głos widząc jego szeroko otwarte oczy.
- Nie pogrywaj ze mną Myungsoo...
– Usłyszałem poważny głos Dong’a i poczułem jak jego ręka ponownie zaciska się
na moim nadgarstku. Bez słowa przyciągnąłem go bliżej siebie. Szliśmy tak przez
chwilę, spoglądając na siebie i uśmiechając się na zmianę jeden do drugiego. -
Pewnie z daleka wyglądamy jak zakochana para. - Oznajmił.
- Przeszkadza ci to? -
Wpatrywałem się w niego czekając niecierpliwie na odpowiedź.
- Nie... Wręcz przeciwnie. -
Odpowiedział z uśmiechem, jednak po raz kolejny wyczułem poważny ton w jego
głosie. - Nawet chciałbym, aby tak było. – Zadziwiało mnie to, jak Dongwoo w
jednej chwili zmieniał się z żartownisia w śmiertelnie poważną osobę. Po chwili
Jang nie przestając patrzeć mi prosto w oczy zbliżył się do mnie tak, że nasze
nosy niemalże stykały się czubkami. Delikatnie przymknął oczy po czym subtelnie
musnął moje wargi swoimi. Nie czując żadnego sprzeciwu z mojej strony pocałował
mnie ponownie, tym razem odważniej, a ja postanowiłem nie pozostawać bierny.
Objąłem go mocno tym samym przyciskając go jak najbliżej siebie. „Nie mogłem
uwierzyć w to, co się właśnie dzieje: Całuje się w publicznym miejscu z
niedawno co poznanym współlokatorem... Cholernie przystojnym współlokatorem,
który zawrócił mi w głowie.” Dongwoo nagle przerwał pocałunek,
próbował powoli odsunąć się ode mnie, ale ja nie zamierzałem go wypuszczać z
objęć. W dalszym ciągu
przyciskając swoje ciało do jego klatki piersiowej wtuliłem twarz w ramię blondyna wdychając
jego zapach. Wszystkie wydarzenia od czasu kiedy go poznałem wydawały mi się
zbyt szalone i niemożliwe. Bałem się, że jeżeli teraz oddalę się od niego to
zniknie niczym piękny sen.
- Spokojnie, nie ucieknę ci. –
Mruknął Dong ponownie podejmując próbę odklejenia mnie od siebie, lecz po braku
reakcji z mojej poddał się i umiejscowił swoje dłonie na mojej talii. - Robi
się późno, chodźmy do domu. – Powiedział czule całując mnie w czubek głowy.
Przytaknąłem głową na zgodę i ruszyliśmy do domu.
- Przed treningiem. Uznałem, że przyjemnie będzie się zrelaksować wieczorem po wysiłku.
- Zawsze masz świetne pomysły. –
Mój komplement zawierający aluzję, co do wydarzenia w parku wywołał delikatny
rumieniec na policzku Dong’a. Zaraz po tym, jak usiedliśmy na przeciwnych
brzegach mojego łóżka od razu otworzyliśmy puszki z piwem. Wyczułem, że krążący
w moich żyłach alkohol powoli zaczyna działać. Nie upiłem się tak małą ilością
trunku, a jedynie poczułem się ośmielony i odważniejszy. Przysunąłem się do
Dongwoo, miałem wrażenie, że teraz to ja powinienem wykonać jakiś stanowczy
ruch. Wziąłem od niego pustą puszkę po piwie i odstawiłem ją na szafkę obok.
Ująłem jego twarz w obie dłonie zmuszając go tym samym, by spojrzał w moją
stronę. Uśmiechnął się słodko, a ja uznałem to za pozwolenie na następny krok.
Po raz kolejny tego wieczoru nasze usta zetknęły się w cudownym pocałunku
przepełnionym uczuciem. Jego miękkie i słodkie wargi zaczęły z czułością
ocierać się o moje, a nasze języki złączyły się w miłosnym tańcu. Nie musiałem
długo czekać, by Dongwoo przejął inicjatywę. Jedną rękę położył na mojej klatce
piersiowej i delikatnie zmusił mnie do położenia się na łóżku. Po chwili
przeniósł się z pocałunkami na moją szczękę, następnie szyję. Robił to bardzo
ostrożnie i powolnie, a jednocześnie tak uwodzicielsko, że kompletnie
przestałem się kontrolować. Jego zapach i każdy dotyk stopniowo doprowadzał
mnie do szaleństwa. Wsunąłem zwinnie ręce pod bluzkę Dongwoo i opuszkami palców
jeździłem po jego pięknie wyrzeźbionych plecach i ramionach. Jego kolano znajdujące
się między moimi nogami ‘przypadkowo’ trącało moją męskość. Uniósł się na
chwilę i jednym ruchem ściągnął ze mnie górną
część odzieży, a następnie to samo uczynił ze swoją koszulką, po czym na powrót złączył nasze
wargi. Blondyn nawet na chwilę nie przerywał pocałunków, a przy każdym
kolejnym czułem rój motyli
latających w moim żołądku. Jego ręce powoli zaczęły zjeżdżać coraz niżej po
moim torsie i brzuchu, aż zatrzymały się na pasku od spodni. Chwilę szarpał się z klamrą od paska. Spojrzał w dół po czym sprawnie
rozpiął moje spodnie, po chwili szybko ściągając je z moich bioder. Dopiero
przy tym geście zauważyłem, jak bardzo niecierpliwi się i jak bardzo pożądanie
zjada go od środka. Korzystając z okazji szybko dorwałem się do rozporka Dongwoo i bez żadnego problemu
pozbawiłem go dolnej części ubrania pozostawiając go w samych bokserkach.
Pchnąłem go tak, że wylądował na plecach. Chciałem choć przez chwilę przejąć kontrolę nad sytuacją, skoro i tak zdawałem sobie sprawę z
tego, co czeka mnie później. Masowałem ręką męskość Jang’a zakrytą
jeszcze przez materiał bokserek. Widząc na pół przymknięte powieki blondyna,
jego wydatne usta teraz lekko rozchylone i te zaróżowione policzki mój członek
stawał niemal na baczność. Dongwoo uniósł swoje biodra i zamaszystym ruchem
ściągnął swoją bieliznę. Nie mogłem uwierzyć, że leży przede mną zupełnie nagi
wyczekując przyjemności jaką za chwilę mu ofiaruję. Delikatnie zacząłem gładzić
wewnętrzną stronę jego ud, by chwilę się z nim podroczyć. Wplótł palce jednej
ręki w moje włosy i spojrzał na mnie błagalnym wzrokiem szepcząc moje
imię. Uśmiechnąłem się łobuzersko i nie czekając dłużej mocno chwyciłem
jego członek w dłoń. Powoli poruszałem dłonią w górę i w dół bacznie obserwując
reakcję kochanka. Jang niespodziewanie poderwał się do góry i chwycił mnie za
ramiona, oznaczało to, że czas mojej dominacji dobiegł końca, a już zacząłem się przyzwyczajać. Blondyn położył mnie na plecach i
zawisł nade mną z wyzywającym uśmieszkiem na ustach. Zamknąłem oczy i
odwróciłem głowę, gdy tylko jego ręce pozbawiły mnie reszty odzienia. Chwilę później Dongwoo umieścił
moją męskość w swoich ustach, a przeze mnie przepłynęła fala niezmiernie
przyjemnych dreszczy. W dłoniach zaciskałem prześcieradło wijąc się i głośno
wzdychając pod wpływem rozkoszy. Wypychałem biodra do przodu, prosząc o więcej.
Po chwili Dong uznał, że wystarczy gry wstępnej i wygodnie ustawił się pomiędzy
moimi udami. Powoli zaczął się we mnie wsuwać, a ja tylko zagryzłem zęby
odchylając głowę do tyłu.
- W porządku? – Usłyszałem jego
seksowny, zachrypnięty głos. W odpowiedzi na pytanie tylko machinalnie kiwnąłem
głową. Byłem przygotowany na ból, ale wiedziałem, że niedługo pojawi się
przyjemność. Ponad to dogłębnie ufałem Dongwoo i byłem pewien, że zrobi
wszystko, aby zapewnić mi maksimum rozkoszy. Początkowo poruszał się we mnie
powoli i ostrożnie, stopniowo zwiększając siłę pchnięć. Zaczęło kręcić mi się w głowie i czułem jak tracę kontrolę nad
własnym ciałem. Nawet nie mam pojęcia jak długo to trwało, ponieważ byłem tak
owładnięty rozkoszą. Z transu wyrwało mnie dopiero ciepło jego nasienia
rozlewającego się w moim wnętrzu. Jang pocałował mnie czule w usta po czym
położył się na brzuchu wtulając policzek w poduszkę. Rozumiałem go doskonale,
widziałem, że jeszcze nie został zaspokojony i oczekuje ode mnie więcej. Nie
mógłbym go zawieść, dlatego przejechałem rękami po jego plecach i pośladkach, a
następnie podłożyłem mu poduszkę pod biodra unosząc je do góry, tak by zapewnić
mu należyty komfort. Wszedłem w niego powoli i delikatnie tak, by zadać mu jak najmniejszy ból. Jego rozkoszny
jęk sprawił, że po raz kolejny straciłem możliwość jasnego
myślenia. Niemal natychmiast zacząłem się w nim poruszać mocno i szybko.
Zaciskałem dłonie na jego biodrach od czasu do czasu klepiąc go po pośladkach.
Słyszałem jak niewyraźnie pomiędzy jękami wymawiał moje imię.
- Przyjemnie? - Zapytałem
zachrypniętym głosem wyczekując niecierpliwie odpowiedzi. Jego przeciągły
gardłowy jęk uznałem za satysfakcjonujący komplement moich działań. Za cel
postawiłem sobie, by zaspokoić go tak, jak ten osiłek Howon nigdy nie był w
stanie. Chciałem, żeby z rozkoszy zapomniał jak ma na imię i póki co szło mi
idealnie. Dongwoo ułożył nas tak, że obaj leżeliśmy na boku, uniósł wysoko nogę
i zaczął trącać palcami swoją męskość, która budziła się do życia po niedawno
przeżytym orgazmie. Nie mogłem pozwolić, by zajmował się tym sam. Przycisnąłem
swoją klatkę piersiową do jego pleców i wyręczyłem go w tej czynności.
Składałem krótkie pocałunki na jego wrażliwej szyi jednocześnie pieszcząc jego
przyrodzenie. Zauważyłem, że Dongwoo jest już na skraju wyczerpania, sam
zresztą czułem, że niedługo dojdę. W końcu nadszedł koniec naszej miłosnej
zabawy. Doszedłem w nim wypełniając jego wnętrze swoim nasieniem. Dosłownie
chwilę później doszedł i Jang brudząc spermą moją dłoń oraz pościel. Ostrożnie
się z niego wysunąłem i sięgnąłem po chusteczki. Wszystko dokładnie wytarłem, a
następnie ułożyłem się obok Dongwoo, przytulając się do jego pleców i obejmując
go ramieniem. Otuliłem nasze nagie ciała kołdrą i już szykowałem się na błogi
sen, który miałem nadzieję za chwilę nadejdzie, gdy chłopak leżący ze mną w
łóżku odwrócił się twarzą do mnie. Blondyn spojrzał mi głęboko w oczy po czym
bardzo delikatnie pocałował mnie w usta. Wtuliłem głowę w jego umięśnioną
klatkę piersiową po czym zasnąłem kołysany słodką melodią, jaką był rytm bicia
serca mojego kochanka.